szczęśliwych świąt i wesołego nowego roku

   Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta, mam nadzieję, że ktoś jeszcze o blogu pamięta. Ja nie zapomniałam, choć mogłoby się tak wydawać. Teraz powinnam powiedzieć, że pracowałam nad wielkim projektem, którego szczegółów nie mogę zdradzić, ale byłaby to jedna, wielka bzdura. Przyczyna przerwy jest bardzo banalna - zaczęłam się uczyć. Grudzień to ostatni dzwonek na polepszenie sytuacji z ocenami, dlatego ku chwale oświaty, wzięłam udział w maratonie poprawiania całego semestru w jeden miesiąc. Nie żebym odbijała się od dna, absolutnie nie. Do utonięcia mi jeszcze daleko, można powiedzieć, że chciałam troszkę polepszyć swoje pływackie umiejętności. Choć, muszę przyznać, że odkąd nie ma fal, idzie mi całkiem dobrze.
  

   Okres przedświąteczny spędziłam najlepiej w życiu. Codziennie spacerowałam na świątecznym jarmarku w Katowicach i zjadłam pół kilograma truskawek w czekoladzie. No i wydawałam miliony monet, ale to bardzo, bardzo nieistotny szczegół. Uwielbiam święta, magia, jaką w ich czasie otacza się świat jest niesamowita i zawsze bardzo mnie inspiruje. Publikuję wpis w dniu Wigilii, kiedy wszystko jest już technicznie gotowe na święta, więc pozostaje mi tylko zapytać czy twoje serce jest na nie gotowe?  Chciałam tegoroczne święta spędzić w zgodzie z rodziną i Bogiem, któremu należy się największa uwaga. To w końcu On organizuje birthday party w każdym kościele na całym świecie. Wydaje mi się, że dla Niego dużo ważniejsza od czystych okien i 12-stu potraw na stole jest rodzinna, dobra atmosfera, z której bije tylko miłość. Dlatego, czy jesteś wierzący, czy też nie, życzę Ci, żeby żadna rozmowa o polityce nie zepsuła ci tegorocznych świąt, to jeden z niewielu okresów w ciągu roku, kiedy masz możliwość spędzić kilka dni z bliskimi. A jeśli ciąży ci na sercu jakaś niewyjaśniona sprawa, chcesz odnowić z kimś kontakt, przeprosić albo podziękować - teraz jest na to odpowiednia pora. Bardzo często narzekamy, że ktoś do nas nie zadzwonił, a przecież powinien, lecz my sami nie daliśmy nic od siebie. Ludzie generalnie lubią chować urazę, być obrażonym i tkwić w tym stanie, a przełamanie skorupy na sercu, przychodzi z wielkim trudem. Jeżeli chcemy odezwać się, podać rękę na zgodę, to po chwili stwierdzamy a nie, to bezsensu, już jest na to za późno, tyle czasu się nie odzywałem, jeszcze pomyśli, że zwariowałem. Nigdy nie jest za późno na przeprosiny czy podziękowania, a warto to zrobić dla własnego sumienia i spokoju w sercu. Życzę Ci nabrania odwagi do napisania do osoby, której ci brakuje Wesołych Świąt, a kto wie - może następne święta spędzicie w totalnie luźnej relacji. Najpiękniejsze prezenty mamy w sercach, ale muszę ci się pochwalić, że moi przyjaciele kupując mi prezenty, kierowali się moim zamiłowaniem do pisania, więc w każdej wolnej chwili będę zapisywać w nowych, przepięknych notesach moje świąteczne myśli, tak aby ich magia była wyczuwalna nawet w poświątecznych wpisach. Tym o to akcentem przechodzimy do noworocznych życzeń.

  
   Za tydzień pożegnamy się z bieżącym rokiem. Pamiętam, że już w 2017 r. byłam przekonana, że 2018 r. to będzie jedna, wielka katastrofa. Chciałam zakryć oczy dłońmi i powiedzieć dajcie znać, jak to się skończy, na kształt mojej reakcji na straszne sceny w filmach dla ludzi o mocnych nerwach. W przekonaniu, że 2018 będzie jazdą bez trzymanki, utwierdził mnie Sylwester, który spędziłam w opłakanym (dosłownie) stanie w moim łóżku. Jaki Sylwester, taki cały rok. Ciągle powtarzałam niech to się już skończy, niech to się już skończy, a kiedy to się wreszcie kończy, muszę przyznać, że nie było tak źle. Przez ten cały rok bardzo się zmieniłam, zmieniło się moje podejście do wielu rzeczy, a co za tym idzie zmianie uległo całe moje życie. Możliwe, że przez gwałtowność zmian, które miały miejsce bezpośrednio czy pośrednio w moim życiu, uważałam ten rok za ciężki do ogarnięcia. Teraz, kiedy rewolucje się zakończyły, muszę przyznać, że te 365 dni były mi bardzo, bardzo potrzebne. Wiem, jakimi wartościami chcę się kierować w życiu, a na co się nie zgadzać i - przede wszystkim- mówić to głośno. Najlepiej czytanym tekstem w 2018r. jest wpis o miesiączce, co mnie ogromnie cieszy. Wiem na pewno, że kilka osób zmieniło swoje nastawienie do tematów tabu przez przeczytanie tego wpisu, jest to dla mnie wielki sukces i nie potrafię wyrazić swojego szczęścia, że są ludzie (wiele ludzi!), którym naprawdę podoba się tworzony przeze mnie kontent. Gdybym napisała każde miłe słowo do mnie skierowane w kontekście bloga, zapisała na cegiełce, a następnie poustawiała cegiełki jedna na drugą - wieża Eiffla miałaby ogromną konkurencje. Chcę w tym miejscu serdecznie podziękować, za to, że jesteś tu i obiecuję, że w nowym roku będę mówić same mądre (no, może co jakiś czas palne jakąś głupotę, ale czy byłabym sobą gdybym tego nie robiła?) rzeczy, więc twoja obecność będzie dla mnie zaszczytem. Czas na jakieś postanowienie noworoczne. Większość znajomych postanawia schudnąć, rzucić palenie lub zacząć palić, więc moje postanowienie w porównaniu do tych jest banałem - a może ciebie zainspiruje. W nadchodzącym roku chcę jeszcze szerzej patrzeć na świat i jeszcze bardziej pomagać tym, którzy tej pomocy naprawdę potrzebują. Świetny pomysł, czyż nie?

  W 2019 roku życzę Ci, żebyś - jeśli jeszcze tego zrobiłeś - odkrył siebie. Zrozumiał jakie wartości są dla ciebie superważne i zaczął kierować się nimi w życiu, a przy tym słuchał głosu swojego serca. Teoretycznie proste, jednak z własnego doświadczenia wiem, że czasami kierowanie się uczuciami jest najtrudniejszą opcją.

   Opowiem ci bajkę. Idąc do gimnazjum Zuzia miała do wyboru długą drogę chodnikiem albo krótką doliną rzeczną. Zuzka, jak to Zuzka prawdopodobnie spóźniona wybiera trasę wzdłuż rzeki. Tylko, że im bliżej celu, tym napotykała na większe błoto. Wrócić się? Nie no, bezsensu. W końcu dotarła do szkoły, ale w skarpetkach miała piasek, o stanie butów szkoda gadać, jedyne na co ma ochotę to cofnąć czas i wybrać inną trasę. I w życiu tak trochę jest, że wolimy wybrać opcję, która na pierwszy rzut oka wydaje nam się łatwiejsza, przyjemniejsza czy odpowiednia dla nas, a potem się okazuje, że nie do końca. Nawet wtedy, kiedy jeszcze mamy szansę zawrócić i np. popylać chodnikiem, wolimy iść przez błoto, no bo już trudno. Każdy z nas podejmuje w życiu złe decyzje, ale grunt to zdać sobie z tego sprawę i zmienić ich skutki, póki jeszcze masz taką możliwość. Życzę Ci, żebyś nie bał się zmian i nie kierował się czymś wbrew własnym przekonaniom. Nie bądź jak Zuzka. Nie chodź po błocie.

   Życzę Ci, żebyś zawsze tylko mógł i nigdy nic nie musiał, żebyś głośno mówił o sprawach, o których ludzie nie lubią głośno mówić, choć powinni. Życzę ci, zwłaszcza w okresie świątecznym, żebyś nigdy nie zapomniał o jakie szczęście w życiu chodzi. Abyś otaczał się lojalnymi i szczerymi osobami, a sztuczne przyjaźnie nie miały z tobą nic wspólnego. Niech głupie gadanie ludzi, którzy może znają twoje imię, nie sprawia ci przykrości, a także życzę Ci dużo dystansu do innych i samego siebie. Życzę Ci, żebyś zawsze truchtał swoimi ścieżkami i z nikim się nie ścigał w drodze do spełniania swoich marzeń czy osiągnięcia sukcesu. Abyś był dobrym człowiekiem dla innego człowieka, ale także dla siebie i nigdy nie zapominał o swoim szczęściu. Niech nadchodzący rok będzie czasem rozwijania pasji i odnajdywania siebie.

   Tego z całego serca Ci życzę i do usłyszenia w 2019r.! 
     
   Zuzia

Komentarze

Prześlij komentarz